Zima, śnieg, rower, sielanka i mnóstwo radości.
Luty 1, 2015Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że w zimę, a do tego po opadach śniegu jeździ się na rowerze to popukałbym się w czoło. Zima i śnieg to tylko narty !!! Tak było do ostatniej zimy. Latem wciągnęły mnie rowery i okazało się, że jeśli narty to tylko sport zimowy, to jazda na rowerze jest zdecydowanie sportem całorocznym. Wczoraj po nocnych opadach śniegu musiałem w pewnej sytuacji znaleźć jakiś środek transportu inny niż samochód. Miałem kilka wyjść awaryjnych, ale praktycznie od początku zdecydowany byłem na rower. Do przejechania miałem 5 km, a przejechałem 24 km ciesząc się przy tym jak dziecko. Kiedy na jezdni był lód, jechałem nieodśnieżonym chodnikiem, kiedy nie było chodnika, a jezdnia była mokra jechałem po niej i to była największa niedogodność, bo nie mam w rowerze błotników i woda z pod kół robiła mi prysznic, z pod przedniego na kurtkę, twarz i kas, a z tylnego na tyłek i plecy. Mając pochlapaną twarz przekonałem się, że drogi sypią solą. No i to były jedyne minusy przejażdżki. Kiedy zjeżdżałem z jezdni na polne drogi, do lasu świat od razu stawał się piękniejszy, śnieg pod kołami, czysto, biało, spokojnie i super przyjemnie. Radość z jazdy i jednym słowem sielanka. Nigdzie mi się nie spieszyło, nie miałem presji na prędkość, czas, jechałem sobie rekreacyjnie ciesząc się, że jestem tu i teraz, a przy okazji mając w kieszeni aparat zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć miejsc przez które jechałem… i sobie w tych miejscach. Tak więc zobaczcie jak wygląda moje zimowe rowerowanie.
Na początek zalew w Cedzynie.
Ooo już widać dom, ale jak się okaże droga do domu była trochę naokoło.
I to jest to, wjeżdżam w las na drogę pożarową między Cedzyną a Sukowem.
Jak się okazało inni też tą drogą jeździli.
Objeżdżam piaskownię w Sukowie, a zza chmur nieśmiało zaczyna wyglądać słońce.
Powrót do domu no i znowu jazda pod prysznicem.
Dom coraz bliżej, tylko że od innej strony niż poprzednio.
Nareszcie znowu po śniegu.
Jest selfie i jest radocha.
Jeszcze tylko pod górkę, potem z górki i w domu. A słońce coraz niżej i coraz cieplejsze barwy światła. Miałem już nie robić zdjęć, ale nie da się, jest pięknie.
Wracam kiedy już księżyc jest na niebie.