Fotografia ślubna to moja pasja, moja praca, moja codzienność... Daje mi radość, daje mi emocje, daje satysfakcję... Ta pasja sprawia, że chcę, żeby wykonane przeze mnie zdjęcia były coraz lepsze. Ta pasja rozwija, uczy nowego, ale uczy także pokory. Ta pasja to bardzo ważny element w moim życiu...
Jest jednak dla mnie coś ważniejszego od niej, zdecydowanie coś najważniejszego. To rodzina. Kochana żona Gosia, dzieci Bartek, Marcel i ja. Taki nasz mały świat. Nasze radości i sukcesy, nasze smutki i troski, nasze lepsze i gorsze chwile...
A blog? Jest wspólny. Jest w nim miejsce zarówno dla fotografii ślubnej, rodziny, hobby oraz innych bardziej i mniej uroczystych wydarzeń i sytuacji, które udało mi się zatrzymać w kadrze.
pozdrawiam i zapraszamMARCIN KOWALCZYK
e-mail: foto@marcinkowalczyk.com
tel.: 793-780-215
Bartuś około 2 tygodnie temu nauczył się czołgać. A co się z tym wiąże, nie można go spuścić z oczu nawet na chwilę. Wszystko jest fajne i ciekawe, wszędzie trzeba dotrzeć i wszystko trzeba zobaczyć. Na początku była pełna kontrola, ale od kilku dni Bartek chce zwiedzać całe mieszkanie. I właśnie dzisiaj złapałem go w kadrze podczas takiej wycieczki:
Bartek codziennie jest inny, codziennie uczy się czegoś nowego i codziennie Nas czymś zaskakuje. Już nawet na chwilę nie można zostawić go samego, bo wszystko jest ciekawe, wszystko trzeba złapać, uderzyć, spróbować. I przy wszystkim jest masę radości i zabawy i dla Niego i dla Nas. Tak samo jest przy jedzeniu. Czasem je elegancko, czyściutko i spokojnie, a czasem z jedzenia robi się jedno wielkie szaleństwo, zabawa, gdzie wszystko dookoła jest ubrudzone, a Bartuś najszczęśliwszy na świecie. Tak było też wczoraj, gdzie oprócz jedzenia, Bartka strasznie zaciekawiło jajko leżące na stole. A wyglądało to mniej więcej tak:
